Zobacz, jak modlą się w Koszęcinie

Jeszcze dwa lata temu nikt w
Koszęcinie, na czele z Proboszczem parafii Trójcy Świętej ks. Janem Matlą, nie
myślał nawet o tym, że kilka miesięcy później Mszę odprawianą w tym kościele
będzie można zobaczyć w Internecie. Dziś ten XVIII - wieczny zabytek to jeden z
najlepiej chronionych kościołów drewnianych w Polsce.

Jak to się wszystko
zaczęło?

W
sierpniu 2005 roku w Czarnowąsach k. Opola spłonął zabytkowy drewniany kościół
pw. św. Anny. To uświadomiło księdzu Matli, jak niewiele potrzeba do tragedii.
Parafianie na później odłożyli remont kościoła i najpierw zainwestowali w jego
zabezpieczenie. - Monitoring pozwala na wcześniejsze wykrycie pożaru i
uratowanie zabytku w przypadku zaprószenia ognia - argumentuje Proboszcz.

Jesienią 2005 roku kamery zaczęły
obserwować, co dzieje się w kościółku i wokół niego. - Bardzo się cieszyliśmy,
gdy w końcu udało nam się wystartować. Włożyliśmy w to mnóstwo pracy - mówi z
dumą ksiądz Jan. Początkowo kamery miały tylko jeden cel - bezpieczeństwo
kościoła!

W tym drewnianym
kościele cegła na głowę ci nie spadnie

Koszęcińskiego zabytku strzeże 16
najnowocześniejszych "oczu". - Kamery są z najwyższej półki, a nasz rejestrator
w momencie zakupu był jednym z pięciu w Polsce - mówi ks. Jan Matla. Podobne
miały wtedy tylko cztery lotniska.

Kamery umieszczone wewnątrz i na
zewnątrz kościoła 24 godziny na dobę monitorują jego obejście. Dodatkowo w nocy
włączany jest detektor ruchu - wykrywa wszystko, co się rusza i ma powyżej
40-50cm. Przez wnętrze kościoła często przelatują nietoperze, więc czujnik
musiał być ustawiony tak, aby nie powodowały alarmu. - Przysłowiowa mysz
kościelna również nie postawi nas na nogi - śmieje się ks. Jan.

Czujniki wykrywają także, a w
zasadzie przede wszystkim, ogień. W nocy wystarczy zapalenie zapalniczki, by
włączył się alarm.

Bezpieczeństwo
przede wszystkim

Ale
monitoring w słynnej Trójcy, to nie tylko mniejsze zagrożenie pożarem. To także
mniej grabieży i dewastacji na cmentarzu oraz kradzieży samochodów w okolicy.

Kościół znajduje się przy ważnej
drodze, prowadzącej m.in. do Kalet i Tworoga oraz, w drugą stronę, do Lublińca
i Częstochowy. - Policjanci często korzystają z tych kamer, których podgląd
jest na Posterunku Policji w Koszęcinie. Liczba przestępstw i wykroczeń w tym
rejonie spadła niemalże do zera. - Dzięki monitoringowi oraz doskonałej
współpracy z księdzem Matlą możemy zdecydowanie szybciej interweniować.
Najczęściej korzystamy z nich latem, w czasie wakacji - mówi mł. asp. Krystian
Styczyrz, dzielnicowy w Koszecinie.

Dostęp do kamer ma także grupa
interwencyjna Policji w Koszęcinie, która w ciągu kilku minut może dotrzeć do
kościoła.

Cały świat na
pasterce w Trójcy

21 grudnia 2005 roku do księdza Jana
Matli zadzwoniła zaprzyjaźniona rodzina z Niemiec. - Gdzieś usłyszeli, że w
Internecie ma być transmisja Pasterki z kościoła Świętej Trójcy - wspomina
Proboszcz. - Bardzo im na tym zależało, bo wiele lat temu wyjechali z Koszęcina
i od kilku dni czekają na tę transmisję.

Monitoring dopiero się rozkręcał i
jednoczesna transmisja dźwięku z głosem była nie lada wyzwaniem. Ksiądz Jan po
prostu nie wiedział, jak to zrobić, a czasu było bardzo niewiele.

Robił wszystko, co mógł, aby ta
transmisja doszła do skutku. Przez trzy dni główkował, jak pokazać w sieci
bożonarodzeniową pasterkę. Przeszukał niemalże cały Internet, zadzwonił do
wszystkich znajomych - ale ciągle był w kropce. W końcu znalazł sposób.

Na porannej mszy w wigilię Bożego
Narodzenia powiedział wiernym, że jest to prawdopodobnie pierwsza Msza, którą
można oglądać przez stronę www. - Cały dzień dzwonił telefon z pytaniami ludzi:
o co chodzi, gdzie, jak - opowiada proboszcz.

Efekt był taki, że pasterkę oglądali
wierni z USA, Niemiec, Australii, a nawet z Singapuru! Mszę śledzić mogło jednocześnie
zaledwie 9000 użytkowników. Na stronę wejść próbowało... 150 tysięcy
internautów!

Od
grudnia 2006 na stronę z kamerami było 10 tysięcy wejść. Od momentu rozpoczęcia
transmisji jakoś przesyłanego obrazu i dźwięku uległy zdecydowanej poprawie.

Co na to
mieszkańcy?

Koszęcinianie
początkowo byli bardzo zaskoczeni pomysłem monitoringu i transmisji mszy. Jedni
się cieszyli, że spadnie przestępczość, inni obawiali, że zamiast do kościoła,
młodzi będą siedzieć przed monitorami.

Dziś już takich obaw nie ma. -
Cieszymy się, że są te kamery. Zdecydowanie poprawiły bezpieczeństwo - mówią
Elżbieta Bambynek i Elżbieta Wiatrek, parafianki Świętej Trójcy w Koszęcinie. -
Czy nas peszą? Ależ skąd!

- Po frekwencji na mszach widać, że
Internet nie zastąpił chodzenia do kościoła. Transmisje kierowane są głównie do
osób, które nie mogą osobiście być w Koszęcinie - przekonuje ks. Jan Matla.

Zdjęcia z
czterech kamer można oglądać na stronie www.trojca.com.pl.

Aleksander Glowania