Dość pilne...

To, co widzicie na tym zdjęciu, to spalony [a właściwie zwęglony] znicz i jakiś biedny stroik, który również spłonął. Gdyby nie refleks i szybkie działanie dwóch Parafian: Krzysztofa i Romana, przypuszczalnie od płonącego znicza zapaliłby się krzyż misyjny, a z krzyża tylko kawałek do dachu kościoła. Krzysiowi i Romkowi bardzo dziękuję za interwencję. A działo się to bardzo wczesnym rankiem.

Rozumiem, że ktoś miał dobre chęci. Ale same dobre chęci to ciut za mało. Trzeba jeszcze trochę wyobraźni. Nie jesteśmy Ku-Klux-Klanem i nie bawimy się w płonące krzyże.

Dlatego jestem zmuszony zakazać palenia zniczy przy krzyżu misyjnym. Nie wiem, czy to do wszystkich dotrze, ale proszę przekazać to innym. Proszę również nie stawiać tam świeżych albo przywiędłych kwiatków i przedatowanych stroików z grobów. Kwiaty są umieszczane w specjalnym miejscu na krzyżu i zajmuje się tym konkretna osoba. Rozumiem uczucia, którymi niektórzy się kierują, ale proszę również zrozumieć moją decyzję. Przy krzyżu można się pomodlić i krzyż adorować, ale nie róbmy z krzyża choinki.