Rozważania na miesiąc maj

Maryja
w życiu św. Józefa Kalasancjusza

Pobożność
maryjną św. Józef Kalasancjusz wyniósł z rodzinnego
domu, w którym cześć do Matki Bożej była szczególna.
Jeden z jego towarzyszy z lat dziecięcych wspominał, że "od
samego dzieciństwa o. Józef miał ogromne nabożeństwo do
Maryi, a w szkole opowiadał swoim towarzyszom o jej cnotach, tak jak
przekazała mu to jego matka".

Trzeba przyznać, że od
młodych lat Józef cieszył się opieką Maryi. Przykładem
tego jest jego cudowne uzdrowienie z ciężkiej choroby. Lekarze nie
dawali mu szansy na wyleczenie. W tak trudnej sytuacji wymusił na
ojcu obietnicę, "że jeżeli zdoła się ocalić z
niebezpieczeństwa grożącego jego życiu, wtedy ten pozwoli mu
kontynuować drogę wiodacą go do kapłaństwa". Józef
składa ślub Maryi, że tak uczyni. Szybkie i cudowne odzyskanie
zdrowia przekonało ojca. Cudowne uzdrowienie za sprawą Maryi,
zadecydowało o przyszłości Józefa jako kapłana. Po kilku
latach kapłaństwa wyrusza do Rzymu, gdzie odczytując wolę Boża
zakłada zakon maryjny. Żyjący w czasach Kalasancjusza autor
książki poświęconej założycielom zgromadzeń i zakonów
maryjnych tak go przedstawia: "Józef Kala­san­cjusz,
nazywany także od Matki Bożej, z Królestwa Aragonii, założył
w naszym wieku Zakon Kleryków Regularnych z tytułem Matki
Bożej Szkół Pobożnych, z wielką korzyścią dla dzieci i
wielkimi owocami dla świata chrześcijańskie­go, poprzez
kształcenie i wychowanie w pobożności [ubogich dzieci]. O jego
kulcie i szczerej pobożności do Najświętszej Dziewicy świadczy:
[imię zakonne] od Matki Bożej; nakaz postu w wigilię Jej świąt
według surowej reguły pokutnej; nakaz formuły modlitwy, która
zawiera Litanię ku Jej czci, Psalmy i Antyfony tworzące z
początkowych liter imię Maryja; modlitwa, którą zakonnicy
jego Zakonu winni odmawiać codziennie (...); wreszcie dla całego
Zakonu okrągły herb, cały promienisty, w którym
przedstawione są w skrócie litery łacińskie i greckie
oznaczające Maryję - Matkę Bożą, z koroną i krzyżem. Na ten
temat można by mówić dużo innych rzeczy, ale ze względu na
pokornego Ojca i w sposób nadzwyczajny skromnego, który
jeszcze żyje i ma 85 lat, gdy to jest pisane, aby nie dać wrażenia
schlebiania i aby przestrzegać praktyk Kościoła Świętego, który
wychwala i wynosi do nieba po śmierci i ja nie dodam nic więcej o
nim".

Znane są liczne świadectwa osób, które
zetknęły się z Kalasancjuszem i z jego żarliwą pobożnością
maryjną. Jedno z nich pochodzi od malarza hiszpańskiego -
Franciszka Gutierreza, który mieszkał w domu zakonnym pijarów
pod wezwaniem św. Pantaleona w Rzymie. "W szczególności
mogę powiedzieć o tym, jak widziałem go wpatrującego się w obraz
Dziewicy z takim uczuciem i bez żadnego poruszenia się, iż
pomyślałem, że cały jest w nim zatopiony. Miał zwyczaj mawiać,
że jest niegodnym niewolnikiem Dziewicy. To mogę powiedzieć z
własnej obserwacji jego zachowania i z pytania, które mu
zadałem: >>Jak się nazywa Kongregacja, którą
założyłeś?<<, odpowiedział mi w języku hiszpańskim:
>>nazywa się ubodzy Matki Bożej, tej której jestem
niegodnym niewolnikiem<<".

Kalasancjusz chciał, żeby
nie tylko on sam, ale wszyscy pijarzy mieli do Niej to samo głębokie
nabożeństwo. Zapewniał, że Maryja w swej szlachetności przyjmie
każdą pobożność "byleby była czyniona z miłością i
czułością". W czasie choroby współbraci, bogaty we
własne doświadczenie z lat studiów, zalecał im, by łaskę
zdrowia wypraszali przede wszystkim przez wstawiennictwo Maryi. To
samo dotyczyło wytrwania w pokusach. Święty pragnął, aby
modlitwa była stała, wytrwała, a proszący był pewien, że
zostanie przyjęta i wysłuchana: "Zważ na to, iż jesteśmy
ubogimi Matki Bożej, a nie ludzi. Niech więc nasze nalegania będą
kierowane do naszej Matki, a nie do ludzi, ponieważ ona nigdy nie
nuży się żadnymi naszymi utrapieniami, a ludzie tak".
Kalasancjusz był ogromnie rozmiłowany w modlitwie różańcowej.
Modlił się nią od dzieciństwa i pragnął, by zakonnicy czynili
to codziennie. Będąc na łożu śmierci zalecał, by wszyscy byli
czcicielami Dziewicy, co powinno się zaznaczyć codzienną modlitwą
różańcową. Dzięki temu - jak zapewniał - będą
doświadczać łask za Jej pośrednictwem.

Każdego popołudnia
odmawiał jakąś modlitwę na cześć Maryi i pragnął, by wszyscy
zakonnicy czynili podobnie, zwłaszcza przed swiętami ku Jej czci.
"Obyśmy czynili każdego popołudnia jakieś nabożeństwo do
Najświętszej Dziewicy, przez odmawianie Salve Regina czy Pod Twoją
obronę. Ona przez swoje wstawiennictwo uwolni nas od wszystkich
nieprzyjaciół".Napisał modlitwę: Koronkę Dwunastu
Gwiazd i zobowiązał zakonników, by - oprócz niej -
każdego popołudnia modlili się także koronką pięciu psalmów
na cześć imienia Maryi.

Święty Józef Kalasancjusz swą
ufność do Matki Bożej czerpał także z Jej osobistych zapewnień.
Istnieje świadectwo z procesu beatyfikacyjnego mówiące o
ukazaniu się Maryi w chwili najbardziej trudnej dla samego
Kalasancjusza i zakonu. Stało się to po ogłoszeniu brewe
redukcyjnego. O tej tak bardzo ważnej łasce od Boga mówią
dwaj zaufani ojcowie: Franciszek Castelli i Kamil Scassellati. O.
Castelli tak relacjonuje: Sądzę, że do cnoty nadziei wobec
Najświętszej Maryi Panny może odnosić się to, co usłyszałem z
jego własnych ust w ostatnich dniach jego życia, kiedy jako ciężko
chory znajdował się w swym łóżku niewiele dni przed
śmiercią. Poszedłem odwiedzić go i tak mu powiedziałem: >>Ojcze,
obawiam się, że chcecie dopuścić się wobec nas złego postępku,
chcecie nas opuścić; napawa mnie to wielkim strachem<<.
Odpowiedział mi: >>Jestem w rękach Boga, Jego Boski Majestat
sprawi to, co mu się podoba.<< Replikując rzekłem: >>W
każdym razie Wasza Wielebność nie może upadać, ale musi
wytrwać<<, na co on mi odpowiedział cichutko i poufnie:
>>Tak, Matka Boża mi to powiedziała, żebym był zadowolony i
żebym w nic nie wątpił<<. Zdumiałem się takim
oświadczeniem i aby mi je powtórzył, spytałem go: >>Jak
Ojcze? Jak to możliwe?<< A On powtórzył powoli:
>>Matka Boża dei Monti powiedziała mi, abym był zadowolony i
bym w nic nie wątpił<<. Postąpiłem tak dlatego, aby to
usłyszał inny Ojciec, który znajdował się w mieszkaniu
Świętego (o. Scassellati)".

O. Picanyol daje temu
wydarzeniu taki komentarz:"Jako nagrodę za synowskie
uczucie Najświętsza Panna udzieliła mu wielu łask, jak sam o tym
świadczy; zresztą dowód tego znajdujemy w procesie
kanonizacyjnym. Kiedy Kalasancjusz umierał, Maryja raczyła mu się
ukazać w postaci NMP z Monti, do której miał szczególne
nabożeństwo - Maryja upewniła go co do przyszłości jego dzieła,
które wówczas było prawie zniszczone".

Tak
więc wielka pobożność do Maryi, związane z tym zaufanie i
miłość, uzewnętrznione przez różnego rodzaju pobożne
praktyki, a co więcej, bezpośrednie działanie Maryi w jego życiu,
jest elementem bardzo charakterystycznym dla duchowości św. Józefa
Kalasancjusza. Jego życie wewnętrzne zasilała stała i wrażliwa
pobożność do Najświętszej Maryi Panny. Z tej pobożności
zrodziły się konkretne mysli, decyzje i dzieła.Osoba Maryi
była jednym z ideałów, który święty chciał ukazać
i przybliżyć zakonnikom i uczniom. By to osiągnąć Kalasancjusz
modlił się do Niej, mówił i pisał o Niej. Pragnął, by
jego synowie - dzieci, młodzież i zakonnicy - nieustannie zbliżali
się do Maryi; by dzieci rozwijały w sobie Jej matczyny obraz, pełen
pokory i prostoty, a zakonnicy, na wzór Matki Bożej -
służebnicy, całkowicie oddali i poświęcili swoje życie Bogu.

Korespondencja Założyciela pełna jest zaproszeń do
pobożności, upodobnienia, miłości i kontemplacji Maryi. Podobnie
pisał w Konstytucjach przypominajac, żeby wspólnota
odzwierciedlała swoją pobożność maryjną w modlitwach i
celebracji Jej świąt.

Reguły kolegiów mieszczą w sobie
rys mariologiczny Kalasancjusza. Maryja jest wzorem dla nauczycieli,
którzy - na jej podobieństwo - jakby "rodzą"
Jezusa w uczniach. Także, napisane dla dzieci modlitwy, zawierają
jego świadectwo refleksji i pobożności maryjnej. Kalasancjusz nie
miał pobożności infantylnej, pustej i naiwnej, ale autentycznie
teologiczną. Przykładem tej pobożności może być Koronka
Dwunastu Gwiazd. Jeden z jego biografów - O. Bau - napisał,
że święty zawarł w niej całą wielkość i godność Maryi.
Będąc na wysokim poziomie teologicznym, cieszyła się dużą
popularnością. Ten ogromny i stały nacisk na pobożność
uczniów i zakonników wynikał z głębokiej, osobistej
miłości do Matki Bożej. Kalasancjusz chciał, żeby wszyscy tak
kochali Maryję, jak on to czynił przez całe swoje życie.

na
podstawie:
praca magisterska o. Tomasza Tomskiego SchP, Duchowość
maryjna św. J. Kalasancjusza,
Kraków 1997 - Tekst wybrał:
o. Józef Matras SchP

Rozważanie
Maryjne
 

Ks. Wacław Buryła w zbiorku medytacji
poświęconych Bożej Matce pt. "Usta, które mówią,
serce, które słucha", dzieli się taką refleksją: - W
czasie pobytu w górach z pewną grupą młodzieży padła
interesująca propozycja: " Może byśmy zrobili ognisko?...
Ognisko się odbyło, wszyscy przeżyli sympatyczny, niezapomniany
wieczór, a stało się tak dlatego, że on sam nazbierał
drewna na ognisko. Młodzież pozostała w oczekiwaniu, zachwycona
własnym pomysłem, przekonana, że wystarczy posiadanie projektu,
aby on sam się zrealizował.

Parafrazujac tamtą sytuację,
tamto zachowanie, tamte słowa, można by powiedzieć: - "A może
byśmy poszli do nieba?.... " I tak zachwyceni własnym pomysłem
możemy trwać w oczekiwaniu z nadzieją, że Chrystus zrobi wszystko
na nas. A ON zrobił już, co mógł. Stał się człowiekiem,
doświadczył poniewierki i samotności, głosił ewangelię,
ustanowił sakramenty, umarł na krzyżu, zmartwychwstał. A na
koniec powiedział jeszcze pełne nadziei słowa: " Niech się
nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu
Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam
powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce." (J
14,1-2)

Ten ostatni, mały decydujący krok musimy zrobić już
sami, każdy indywidualnie. Wiemy, że aby dostać się do kina,
musimy kupić bilet. Aby dostać się do nieba, także nie obejdzie
się bez biletu. Tym biletem do nieba - jest miłość.
Chrystus
kochał nas, ale nie może kochać za nas.
To jest jedyne zadanie,
które nam postawił.

Niedawno spotkałem taki bardzo
ciekawy Rozkład jazdy- można by go nazwać "rozkład jazdy do
...nieba".
Choć może wydawać się nieco dziwny,
posłuchajmy: Katolickie Stowarzyszenie Kolejarzy Polskich Koło
Szczecin przedstawia unikalny, pierwszy raz publicznie prezentowany:

Rozkład jazdy ....do nieba !
Ważny: - od
zawsze.
ODJAZD: ...nie znacie dnia ani godziny.
KIERUNEK:
...NIEBO - cel ziemskiego podróżowania.
PRZYJAZD:
...zależy od nas samych.
CENA BILETU:...życie święte,
modlitwa, 10 Bożych Przykazań, ufność w Bogu.
WAŻNOŚĆ
BILETU:...bilet jest ważny tylko w jedna stronę.
PIECZĘĆ:...bilet
bez pieczątki łaski uświęcajacej jest nieważny.
POCIĄG
RATUNKOWY:...nie polecany - istnieje w ostateczności (zagrożenia
śmierci).
UPRASZA SIĘ:...nie zabierać zbędnego bagażu. Pobyt
w poczekalni "czyśćcowej" będzie zależny od wielkości
tego bagażu.

ŻYCZYMY
SZCZĘŚLIWEGO DOTARCIA DO CELU ZIEMSKIEJ PODRÓŻY...

Drodzy
Bracia i Siostry, polecając się opiece i wstawiennictwu Matki Bożej
i wspierając się darem modlitwy wzajemnie za siebie - życzmy sobie
- nieustannego dążenia i wzrastania w świętości; dotarcia do celu
podróży i zdobycia biletu do nieba - którym jest
MIŁOŚĆ.