Święta Faustyna Kowalska

Przyszła
na świat jako trzecie z dziesięciorga dzieci w biednej i pobożnej rodzinie chłopskiej we wsi
Głogowiec. Na chrzcie świętym w kościele parafialnym w Świnicach Warckich
otrzymała imię Helena. Od dzieciństwa odznaczała się pobożnością, umiłowaniem
modlitwy, pracowitością i posłuszeństwem oraz wielką wrażliwością na ludzkie biedy. Do szkoły
chodziła niecałe trzy lata: jako szesnastoletnia dziewczyna opuściła rodzinny
dom, by na służbie w Aleksandrowie i Łodzi zarobić na własne utrzymanie i pomóc rodzicom.

Głos
powołania odczuwała w swej duszy już
od siódmego roku życia (na dwa lata przed przystąpieniem do I Komunii świętej),
ale rodzice nie zgadzali się na jej wstąpienie do klasztoru. W tej sytuacji
Helena usiłowała zagłuszyć w sobie to Boże wezwanie, lecz przynaglona wizją
cierpiącego Chrystusa i słowami wyrzutu: 
Dokąd cię cierpiał będę i
dokąd mnie zwodzić będziesz?
  (Dz.9) - podjęła próby poszukiwania miejsca w
klasztorze. {jgquote}{jgxtimg src:=[images/stories/artykul/faustyna.jpg] title:=[Święta Faustyna Kowalska 1905-1938] width:=[180]}Faustyna Kowalska
1905 - 1938{/jgquote}

Pukała
do wielu furt zakonnych, ale nigdzie jej nie przyjęto. 1 sierpnia 1925 roku
przekroczyła próg klauzury
w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie przy ul.
Żytniej.

W swoim Dzienniczku wyznała: Zdawało mi
się, że wstąpiłam w życie rajskie. Jedna się wyrywała z serca mojego modlitwa
dziękczynna
(Dz.17).

Po
kilku tygodniach przeżywała jednak silną pokusę przeniesienia się do innego
zgromadzenia, w którym byłoby więcej czasu na modlitwę. Wtedy Pan Jezus,
ukazując jej swe zranione i
umęczone oblicze, powiedział:

Ty mi
wyrządzisz taką boleść, jeżeli wystąpisz z tego Zakonu. Tu cię wezwałem, a nie
gdzie indziej i
przygotowałem wiele łask dla ciebie
(Dz.19).

W
Zgromadzeniu otrzymała imię - s. Maria Faustyna. Nowicjat odbyła w Krakowie i
tam w obecności bpa St. Rosponda złożyła pierwsze, a po pięciu latach wieczyste śluby
zakonne: czystości, ubóstwa
i posłuszeństwa. Pracowała w kilku domach Zgromadzenia, najdłużej w Krakowie, Płocku i Wilnie, pełniąc
obowiązki kucharki, ogrodniczki i
furtianki.

Całe
jej życie koncentrowało się na konsekwentnym dążeniu do coraz pełniejszego
zjednoczenia z Bogiem i na ofiarnej
współpracy z Jezusem w dziele
ratowania dusz. Jezu mój -
wyznała w Dzienniczku - Ty wiesz, że od najwcześniejszych lat pragnęłam zostać
wielką świętą, to jest, pragnęłam Cię kochać tak wielką miłością, jaką Cię
jeszcze dotychczas żadna dusza nie kochała
(Dz. 1372).

Głębię
jej życia duchowego odsłania Dzienniczek. Uważna lektura tych zapisków daje
obraz wysokiego stopnia zjednoczenia jej duszy z Bogiem: wielkiego udzielania się
Boga jej duszy oraz jej wysiłków i zmagań na drodze ku chrześcijańskiej doskonałości. Pan obdarzył ją wielkimi
łaskami: darem kontemplacji,
głębokiego poznania tajemnicy miłosierdzia Bożego, wizjami,

objawieniami,
ukrytymi stygmatami, darem proroctwa i czytania w duszach ludzkich, a także,
rzadko spotykanym, darem mistycznych zaślubin.

Tak
bardzo obdarowana pisała: Ani łaski, ani objawienia, ani zachwyty, ani żadne
dary jej (duszy) udzielone nie czynią ją doskonałą, ale wewnętrzne zjednoczenie
duszy mojej z Bogiem. (...) Świętość i doskonałość moja polega na ścisłym
zjednoczeniu woli mojej z wolą Bożą

(Dz.1107).

Surowy
tryb życia i
wyczerpujące posty, jakie sobie narzucała jeszcze przed wstąpieniem do
Zgromadzenia, tak osłabiły jej organizm, że już w postulacie trzeba było ją
wysłać do podwarszawskiego Skolimowa dla poratowania zdrowia. Po pierwszym roku
nowicjatu przyszły niezwykle bolesne doświadczenia mistyczne, tzw. ciemnej
nocy, a potem cierpienia duchowe i moralne związane z realizacją posłannictwa,
jakie otrzymywała od Chrystusa Pana. W
ostatnich latach życia wzmogły się cierpienia wewnętrzne, tzw. biernej nocy
ducha, i dolegliwości organizmu: rozwinęła się gruźlica, która zaatakowała
płuca i przewód pokarmowy. Z tego powodu dwukrotnie, po kilka miesięcy,
przebywała na leczeniu w szpitalu na Prądniku w Krakowie.

Zupełnie
wyniszczona fizycznie, ale w pełni dojrzała duchowo, mistycznie
zjednoczona z Bogiem, zmarła w
opinii świętości 5 października 1938
roku, mając zaledwie 33 lata, w tym 13 lat życia zakonnego. Jej ciało
złożono w grobowcu na cmentarzu klasztornym
w Krakowie-Łagiewnikach, a w czasie procesu informacyjnego w 1966 roku
przeniesiono do kaplicy.

Tej
prostej, niewykształconej, ale mężnej, bezgranicznie ufającej Bogu, zakonnicy,
powierzył Pan Jezus wielką misję: orędzie Miłosierdzia skierowane do całego
świata. Wysyłam ciebie - powiedział -
do
całej ludzkości z moim miłosierdziem.

Nie chcę
karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając do swego
miłosiernego Serca
(Dz.1588). Jesteś
sekretarką mojego miłosierdzia; wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu
(Dz. 1605), (...) abyś dawała duszom poznać moje wielkie
miłosierdzie, jakie mam dla nich,
i zachęcała je do ufności w przepaść mojego miłosierdzia
(Dz. 1567).

Siostra
Faustyna została beatyfikowana 18 kwietnia 1993 r.,  a świętą ogłoszono ją 30 kwietnia 2000 r.
Uroczystość kanonizacji przypadła w II Niedzielę Wielkanocną, którą Jan Paweł
II ustanowił wtedy świętem Miłosierdzia Bożego.

(...)    
 
Antoniczek - Tworóg