Święty Stanisław Kostka - Patron Młodzieży

Doroczną pamiątkę św. Stanisława obchodzi Kościół  w Polsce 13 listopada. W roku 1974
wspomnienie św. Stanisława, patrona dzieci i młodzieży, przeniesiono na 18
września, by na progu nowego roku szkolnego uprosić dla nich błogosławieństwo.

{jgquote}{jgxtimg src:=[images/stories/artykul/kostka.jpg] title:=[Święty Stanisław Kostka] width:=[200]}
Święty Stanisław Kostka – patron dzieci i młodzieży{/jgquote}

Stanisław Kostka herbu Dąbrowa urodził się 28 grudnia
1550 r. w Rostkowie k. Płocka jako syn kasztelana zakroczymskiego.

Miał
trzech braci i dwie siostry. Rodzice wychowywali swoje dzieci w dyscyplinie,
uczyli pobożności, uczciwości i skromności.

Do
14. roku życia Stanisław pobierał nauki w domu rodzinnym. Na dalszą naukę
został wysłany wraz z bratem Pawłem do Wiednia. Początkowo nauka młodzieńców szła trudno, ale pod koniec
trzeciego roku należał do najlepszych uczniów. Władał płynnie językiem
ojczystym, niemieckim, łacińskim i trochę greckim.

Trzy
lata pobytu w Wiedniu - to okres rozbudzonego życia wewnętrznego w życiu
Stanisława, który znał wówczas tylko trzy drogi: do kolegium, kościoła i domu.
Wolny czas spędzał na modlitwie, lekturze oraz zadawaniu sobie pokuty łącznie z
biczowaniem się.

Taki
tryb życia nie podobał się bratu, wychowawcy i kolegom. Uważali to za rzecz
niemoralną, a nawet niebezpieczną
dla zdrowia. Dlatego w dobrej wierze usiłowali słowem, a nawet biciem wyleczyć
go i skierować na drogę normalnego postępowania. Intensywne życie wewnętrzne,
nauka i praktyki pokutne tak osłabiły młody organizm chłopca, że ciężko
zachorował.

Według relacji św. Stanisława - kiedy był bardzo
chory, a nie mógł otrzymać Wiatyku, gdyż właściciel domu nie chciał wpuścić
katolickiego kapłana, wtedy św. Barbara, patronka dobrej śmierci, nawiedziła
jego pokój i przyniosła mu ów Wiatyk. Również w tej chorobie zjawiła się
Świętemu Matka Boża, od której doznał cudownego uleczenia.

Zaraz po uzdrowieniu postanowił wstąpić do jezuitów.
Niestety, ojciec Stanisława nie wyraził zgody - Stanisław zdobywa się na
heroiczny czyn, organizuje ucieczkę do Augsburga, aby tam wstąpić do zakonu
jezuitów. W ucieczce pomaga mu
jezuita Franciszek Antoni, który dał Stanisławowi list polecający go do prowincjała Piotra.

Jego podróż do Augsburga, a
potem do Dylingi, obrosła wieloma legendami. Faktem jest jednak, że spowiednik
przyszłego świętego zeznał, iż jego penitent zwierzył mu się, iż w drodze
otrzymał Komunię św. z rąk anioła, gdyż nie mógł jej przyjąć w kościele
protestanckim.

W Augsburgu nie zastał
prowincjała, udał się więc do Dylingi. Cała trasa z Wiednia do Dylingi wynosiła
ok. 650 km.

Trafił na moment krytyczny.
Oto dwaj zakonnicy z Polski rzucili habit i przeszli na protestantyzm. W takiej sytuacji o przyjęciu Polaka nie
było mowy, ale po długiej dyskusji Stanisław został przyjęty na pomocnika do
kuchni.

Po kilku tygodniach
doceniono jego pokorę, pracowitość i
pobożność i skierowano wraz z
dwoma innymi kandydatami do Rzymu. Całą trójkę umieszczono w nowicjacie przy kościele św. Andrzeja.

Stanisław wnet zwrócił na
siebie uwagę pokorą i pobożnością oraz umysłem. A jednak nie było dane
młodzieniaszkowi zaznać błogiego spokoju.

Ojciec Stanisława postanowił
za wszelką cenę wydostać syna z klasztoru, ale modlitwa Świętego sprawiła, że
przełożeni zakonu pozwolili młodzieńcowi wiosną 1568 r. złożyć śluby zakonne.
Był to najszczęśliwszy dzień w życiu Stanisława.

Nagle młody zakonnik
zachorował. W wigilię Wniebowzięcia NMP zemdlał, a z ust zaczęła się sączyć
krew. Była północ, kiedy zaopatrzono chorego na drogę do wieczności.

Ojciec Warszewicki naoczny
świadek zeznał, że gdy podano mu różaniec, nagle twarz Stanisława zajaśniała
tajemniczym blaskiem, gdy ktoś zapytał, czy może sobie czegoś życzy, odparł:
"Widzę NMP z orszakiem świętych, który po mnie przychodzą". Kilka
minut po północy (15.08.1568r.) św. Stanisław przeszedł do wieczności.

Koledzy Jego powiadali, że zawsze prosił NMP, aby umarł w dzień Wniebowzięcia NMP. Prośba została
spełniona.

Wieść
o pięknej śmierci polskiego młodzieniaszka lotem błyskawicy rozeszła się po
Rzymie. Wbrew zwyczajowi zakonu zwłoki młodzieńca przystrojono kwiatami, a ciało włożono do drewnianej trumny, co
również w tamtych czasach w zakonie było rzadkim wyjątkiem.

Na
obrzędy pogrzebowe przybył do Rzymu brat Paweł. W dwa lata później, gdy otwarto trumnę
Stanisława, znaleziono Jego ciało nietknięte rozkładem.

(...)    
 
Antoniczek - Tworóg