Katecheza - czwartek - 19.11.2020

Katecheza – 19.11.2020

 

Dziś parę słów o nieumiarkowaniu w jedzeniu i piciu.

 

Ten grzech inaczej nazywamy obżarstwem i pijaństwem. Jak każdy grzech ciężki niesie on podwójny problem: bo szkodzi duszy [i to jest największe zło], ale niszczy również zdrowie życie [i tego, który grzeszy, i jego bliskich].

Najpierw dusza. Wiemy i uczymy się tego, że dla duszy najważniejsza jest bliskość i obecność Pana Boga. Wtedy dusza żyje, jest zdrowa i potrafi wytrzymać największe i najgorsze próby. Ale jeśli zamiast Pana Boga postawimy na pierwszym miejscu pełny talerz albo butelkę z alkoholem, to jak nasz dusza ma być zdrowa? Jak ma kochać Pana Boga i drugiego człowieka, kiedy zmusza się ją do kochania jedzonka i pełnego kieliszka? Bo i jedzenie i picie jest dla człowieka. Ale ten grzech nie nosi nazwy: nie wolno ci jeść i napić się, tylko: nie przesadzaj z jedzeniem i piciem. Nieumiarkowanie to właśnie brak ograniczenia. Nic innego się nie liczy, tylko napchać się i upić. A jaki jest tego efekt dla duszy? Paskudny. Bo może i żołądek jest pełny i człowiek się czuje aż za bardzo wesoły, ale dusza pozostaje głodna, odstawiona na bok. Nie liczy się już Pan Bóg i ludzie, których ci dał, ale twoje dobre samopoczucie. A jak dobre samopoczucie się skończy, to znowu trzeba się najeść albo upić, i za każdym razem trzeba więcej. Człowiek staje się niewolnikiem jedzenia i picia, ale tak naprawdę staje się niewolnikiem dobrego samopoczucia, które coraz szybciej mija. Prawdziwą radość i nasycenie to znajdziemy dopiero w niebie, ale człowiek przez grzech ciężki zamyka sobie drogę do nieba, bo nie liczy się dla niego to, co chce Pan Bóg. Tylko to, co on sam chce.

Teraz życie, zdrowie i inni. Ten grzech powoduje, że dla człowieka liczy się tylko on sam. Jego żołądek, jego dobry humor, nie patrzy na to, że inni z tego powodu cierpią, są zaniedbani przez niego. Nie liczy się to, że jego własne zdrowie jest w coraz gorszym stanie. Nie trafiają do niego żadne argumenty. Musiałby sam chcieć inaczej. I może nawet chce, ale tak się już przyzwyczaił do nieumiarkowania, że nie ma siły z tym walczyć. To co, się zaczyna od egoizmu, jeśli się szybko za to człowiek nie weźmie, zawsze źle się kończy. A nieszczęśliwi są ci ludzie, którzy z takim człowiekiem muszą żyć. Niewiele mogą mu pomóc.

Nadzieja jest zawsze. Bardzo wiele możemy pomóc takiemu człowiekowi naszą modlitwą i dobrocią. Bo choć wiele nas to kosztuje, to nigdy nie powinniśmy nikogo przekreślać i mówić: tu już się nic nie da zrobić. Bo nawet, jeżeli my nie możemy, to jeszcze jest Pan Bóg. A dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych.

 

Zapiszcie temat:

Temat 18: Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.

 

I notatkę:

Obżarstwo i pijaństwo niszczą nie tylko jednego człowieka, ale całe rodziny i wspólnoty. Prowadzą do tego, że człowiek zamiast żyć z innymi, żyje tylko dla siebie i swojego zadowolenia. To się nazywa egoizm, taki człowiek myśli tylko o sobie. Za takich ludzi trzeba nam się dużo modlić.

 

Jeżeli możecie, to narysujcie talerz pełen jedzenia i podpiszcie: z umiarem.

 

Trzymajcie się zdrowo. Pamiętajcie o swojej modlitwie za siebie i za swoje Rodziny. Następna katecheza w poniedziałek. Pozdrawiam Was wszystkich. x.Krzysztof